Zdrada, która się wyda.


08 kwietnia 2010, 19:38

 

Wiem, wymyśliłam całkiem moją i turbonową teorię w odpowiedzi na pytanie: dlaczego zdrada zawsze się wyda, wypełznie na wierzch niczym lukier na pączku, wprowadzi w stan III wojny światowej mężczyznę, Jego Kobietę i panią Kochankę? Odpowiedź nie jest tak oczywista jak możnaby się spodziewac rozkminiając stosunki miłosne- nie chodzi w ogóle o miłośc, zauroczenia, kosmiczny seks, motyle w brzuchu. I w tym momencie wszyscy pytają: jak to?
Udzielam prostej, logicznej, naukowo podpartej odpowiedzi: tak to.


Każdy z nas miał kiedyś lekcje biologii, ewentualnie wiedzy o społeczeństwie (o losie!). Prawdopodobnie gdzieś pomiędzy plotkowaniem na temat radosnych współklasowiczów, a pożeraniem kolejnej kanapki przemknęła informacja na temat tzw. drabiny potrzeb Maslowa (tego pana od dzwonka, światła i śliniącego się namiętnie psa).
Przypomnę, iż Maslow uważał, że koniecznośc wypełnienia podstawowych potrzeb jest kluczem do samorozwoju i nadbudowania szarego jestestwa człowieka bogactwem kulturowym. Za podstawowe potrzeby uważał kolejno: fizjologię, bezpieczeństwo, miłośc i przynależnośc, szacunek i uznanie, samorealizację.


Do czego zmierzam? Zastanawiam się jakie odpowiednio funkcje zaspokaja Jego Kobieta. Na pięc z plusem zaspokaja potrzeby fizjologiczne: jedzenia nie odmówi, napoju tym bardziej, użyczy wanny, szczoteczki do zębów (albo specjalnie kupi nową), będzie namiętną kochanką i zamknie po mężczyźnie klapę od kibla. Wtedy poczuje- mam go, w kontaktach doda do jego imienia emotikon imitujący całusa, poczeka na Jego wyznanie miłości, żeby westchnąc i powiedziec 'ja też cię kocham'. Nazwą to miłością i od tego momentu ona zapomni o swoich znajomych, pojawiając się wszędzie razem z nim. Itd., itd.
On nie zapomni o swoich kumplach, po prostu uprzedzi ich, że na pannę i może się za nim szwędac. Póki co. Będzie czuł się bezpiecznie z takim stanem rzeczy- ma gdzie wrócic, ma co zjeśc, od czasu do czasu zostawi trochę spermy w jej łonie i na prześcieradle. W zasadzie tak wygląda spokojne, szczęśliwe życie. Oczywiście, czasem (może nawet częściej) będzie miał przebłyski typu 'o matko, kocham ją!', gdy sukienka tak ładnie opina jej ciało, gdy ubrudzi się masłem, gdy naprawdę fajnie obciągnie i połknie. Poczuje się spełniony, zadowolony, zrealizuje większośc swoich potrzeb, Jej potrzeb, wszystko super. Ale mężczyzna (i mówię to z pełnym uwielbieniem i szacunkiem dla tej płci), to jednak facet, super-macho, obrońca uciśnionych, TurboDymoMen i Kapitan Planeta w jednej osobie. Pies na baby.
Przyjdzie taki moment (nie uogólniam, że w każdym związku i o tym samym czasie), kiedy mężczyzna pozną panią Kochankę, najpierw potencjalną, potem coraz bardziej realną i pożądaną. Nie musi byc ładniejsza, zdolniejsza, mądrzejsza od Jego Kobiety. Nie musi lepiej radzic sobie w łóżku. Nie musi gotowac, może nawet spalic czajnik. Wystarczy, że jest inna. Pachnie nowością, w dotyku jest jak nowa kanapa- jeszcze niedopasowana do ciała, miękka i szorstka zarazem. Aż chce się dotykac, wtulac, podziwiac.


człowiek zaspokaja swoje potrzeby fizjologiczne. Potencjalna Kochanka dąży do zaspokojenia potrzeby seksu. Pan mężczyzna jest psem, daje się uwieśc Kobiecie jak kości wypełnionej środkami odurzającymi. To wyjaśnia dlaczego zdradzamy- z najniższych w hierarchii pobudek, z jałowości życia, szału pochwy i penisa. Lubimy seks. Wszystko się zgadza.

Tylko dlaczego zdrada tak bardzo nam przeszkadza? Dlaczego jej szukamy, szperamy w męskich kieszeniach? Szukamy śladu błyszczyka Lancome, żeby się jeszcze bardziej upodlic, bo my używamy taniego L'oreal?

Po kolei. Mamy już określoną sytuacje, wszystkie czynniki, tajemne znaki i rytuały są nam znane. Jego Kobieta w domu, Mężczyzna w drodze do Kochanki w pościeli. Teoretycznie układ idealny. Rozwiązań tutaj może byc kilka, kilkanaście. Skupię się na takim prostym, oklepanym. Później, analogicznie wszystko da się wyjaśnic.

Pierwszy szczebel drabiny. Potrzeby fizjologiczne- zaspokojone. Jedzenie, picie, sen, odpoczynek, seks. U wszystkich naszych nieszczęsnych bohaterów w rubrykach obok ocena celująca, podpis dziekana. Mogłoby się wydawac, że trzeba szukac dużo dalej, ale... co z tą hiperważną potrzebą bezpieczeństwa? czy Kochanka będzie czuła się bezpiecznie w teoretycznie idealnym układzie z zajętym Mężczyzną? Nie.
Kobiety są naiwne, ona też. Może myślec, że się zakochała, może chce z nim iśc rano po bułki i po mleko. Po pewnym czasie zaczyna myslec, że jej też się coś od życia należy. Że On się należy. Że dała mu tyle, to powinien jej oddac. W nadmiarze.
A tak naprawdę ciągle się boi- zostawi mnie; już nigdy nie zadzwoni; Jego Kobieta się dowie; moja mama się dowie; sąsiad się dowie; Bóg mnie nie zbawi; pójdę do piekła.
Mężczyzna, który ma Swoją Kochankę nie może dac jej poczucia bezpieczeństwa. Daje jej tylko czas i kutasa. Może trochę uczuc. I też się boi- Moja Kobieta się dowie; Moja Kobieta zostanie poinformowana przez Moją Kochankę; Moja Kobieta zostanie poinformowana przez Matkę Mojej Kochanki albo jej sąsiada; kłamstwo ma krótkie nogi; Bóg wie; pójdę do piekła; kurwa, kiedyś mi nie stanie.
Taką nie-bezpieczną szamotaninę myśli, brak czasu, zużycie libido zauważa Jego Kobieta. Zauważa ten pieprzony Lancome na Jego koszulce. I boi się- On ma inną; On ją kocha; On mnie zostawi; On mnie nie kocha; On mi nie kupi tego samochodu; On nie będzie chciał dziecka; On pójdzie do piekła; Zabiję go i ja pójdę do piekła; Moi znajomi wiedzą; Sąsiad wie; Zostanę sama z tym kredytem na 30 lat. I niestety ma rację.

Z tej sytuacji nie ma wyjścia ewakuacyjnego. Wszyscy będą zakładnikami Napastników o imionach Brak Bezpieczeństwa, Brak Zabezpieczenia Emocjonalnego, Brak Lokaty Lojalnościowej. Ta zdrada się wyda. Będzie kaszana. Będzie źle. Ale nie mieszajcie w to miłości. Ona jest później. Gdyby była taka ważna, byłaby podstawą piramidy. Moglibyśmy kochac wszystkich i wszystko, bez pretensji i zdrad, ze snującym się z każdego pora skóry zapachem gumy Turbo. Bezkarnie.

A tymczasem potrzeba bezpieczeństwa zwalnia zawleczkę granatu zazdrości. Jako ludzie wierzymy, że naszą gwarancją jest drugi człowiek. Odpowiedzialny za nas, przyszłośc, herbatę w zimę i kisiel na smutki. Tylko- nasuwa się wniosek- to nie zależy od ludzi. Bo jak miłośc może byc elastyczna, tak potrzeba bezpieczeństwa jest trudna do przejścia niczym niektóre japońskie logiczne gry online.
Udaje się tylko nielicznym. Geniuszom. Nie takim intelektualnym i emocjonalnym cipom jak ja.

08 kwietnia 2010, 21:09
Pomijając to, że takie sytuacje są cholerną prawdą ludzkiego życia, być może także Twoją i wielu innych... ten tekst jest po prostu świetny. Sytuacji współczuję, a gratuluję umiejętności pisania. Bardzo mi się podobało. Mocne i uderzające. Pewnie moje uwagi są nie na miejscu, ale niniejszym witam między blogującymi. Nie przestawaj pisać.

Dodaj komentarz